Co Prezydent Andrzej Duda może zrobić dla nienarodzonych dzieci?

Prezydent Andrzej Duda / fot. Jakub Szymczuk/KPRP

Został wybrany ponad ośmioma milionami głosów Polaków, spośród których wielu liczyło na zmianę przede wszystkim w tej jednej sprawie. Choć jako prezydent stanowi ostatnią zaporę przed wprowadzeniem szkodliwego prawa, nie od rzeczy jednak będzie zapytać: co Andrzej Duda może zrobić dla uchwalenia prawa dobrego – takiego, które pomoże chronić życie niewinnie zabijanych dzieci, za czym sam zdecydowanie się opowiedział?

 

Powyższe pytanie nie traci na aktualności tak długo, jak długo trwa walka o zmianę krwawego „kompromisu” aborcyjnego, z powodu którego każdego roku zabija się nad Wisłą ponad tysiąc osób – najczęściej na zasadzie realizacji tak zwanej przesłanki eugenicznej.

 

Ów fikcyjny kompromis, czyli ustawa aborcyjna z roku 1993, jest od blisko trzydziestu lat niczym innym jak wynikiem politycznej rywalizacji oraz ingerencji Trybunału Konstytucyjnego. Nie może być mowy o kompromisie w sytuacji, w której środowiska lewicowe nieustannie prowadzą kampanie na rzecz zaostrzenia tej ustawy, czyli rozszerzenia legalnej drogi do zabicia poczętego człowieka, sięgając przy tym także po inicjatywy ustawodawcze.
Z kolei obrońcy życia walczą o złagodzenie ustawy, czyli o zagwarantowanie każdemu człowiekowi przyrodzonego, konstytucyjnego prawa do urodzenia się. O ogromie niewiedzy, kłamstw i manipulacji dotykających tej sprawy świadczy między innymi powszechnie stosowana przez największe media odwrócona warstwa semantyczna, czyli nazywanie ochrony życia zaostrzaniem prawa, a legalizacji aborcji – liberalizacją prawa.

 

Prezydent zabiera głos

W latach 2015–2018 – w warunkach posiadania przez koalicję Prawo i Sprawiedliwość – Zjednoczona Prawica bezwzględnej większości głosów w Sejmie i Senacie – polski ruch pro life na niespotykaną dotąd skalę zintensyfikował starania o przyjęcie nowelizacji ustawy, która pozwoliłaby na zdecydowane zwiększenie ochrony prawnej osób nienarodzonych. Wysiłki te dostrzegł prezydent Andrzej Duda, który w październiku 2016 roku powiedział, iż poczęte dzieci z zespołem Downa lub inną niepełnosprawnością powinny być zdecydowanie chronione. Dodał przy tym, że takiej zmianie prawa powinny towarzyszyć odpowiednie programy społeczne wspierające kobiety w trudnej ciąży i rodziny wychowujące dzieci dotknięte niepełnosprawnością.

 

Sejm przychylił się wówczas do drugiego z postulatów prezydenta, uchwalając w listopadzie 2016 roku przedłożony przez rząd projekt Za życiem, który takie wsparcie opiekuńczo socjalne zakładał, przy jednoczesnym odrzuceniu lub zablokowaniu na etapie prac komisyjnych inicjatyw obrońców życia w przedmiocie nowelizacji ustawy z 1993 roku i tym samym wzmocnienia prawa do narodzin.

 

Swoje stanowisko w sprawie ochrony życia Andrzej Duda przedstawił ponownie w wywiadzie z października 2017 roku. Indagowany o obywatelski projekt ustawy Zatrzymaj aborcję zadeklarował, iż w przypadku, gdy stosowny akt trafi na jego biurko, podpisze ustawę zakazującą aborcji eugenicznej, przede wszystkim dlatego, aby wykluczyć prawo do zabijania dzieci z zespołem Downa.

 

Od deklaracji głowy państwa i wniesienia wspomnianego projektu pod obrady Sejmu mijały kolejne miesiące, a posłowie nie kwapili się do uchwalenia ustawy. Projekt w kuriozalnych okolicznościach utknął na etapie drugiego czytania w sejmowej komisji. Aby trafić do Prezydenta RP i stać się obowiązującym prawem, musiałby przejść trzy sejmowe czytania, po czym zyskać aprobatę większości Senatu. Posłowie rządzącego ugrupowania zaczęli więc udawać, że nie mają czasu pochylić się nad losem zabijanych dzieci, a prezydent Duda przestał wykazywać jakąkolwiek aktywność w tej sprawie. Czyżby sądził, że zrobił wystarczająco dużo dla walki z tym, co sam nazwał prawem do zabijania?

 

Kompetencje prawno-ustrojowe, czyli na to jest paragraf

W systemie konstytucyjnym Polski, który zasadniczo opiera się na konstrukcji parlamentarno gabinetowej, głowa państwa nie sprawuje na bieżąco władzy, nie kieruje rządem i nie wydaje samodzielnie aktów normatywnych, takich jak ustawy czy dekrety. Mimo to, konstytucja i ustawy gwarantują prezydentowi pewien zasób władczych kompetencji, którymi – jeśli tylko chce – może istotnie wpływać na poczynania innych organów władzy.

 

Po pierwsze, w pełni samodzielnie może on składać w Sejmie projekty ustaw. Inicjatywy prezydenckie w dotychczasowej praktyce politycznej stały się tym narzędziem, po które sięga się rzadko i które przykuwa większą uwagę niż pozostałe projekty – zarówno ze strony posłów, jak i ze strony opinii publicznej. Decydując się na taki krok, Andrzej Duda mógłby zakomunikować, iż nie jest zadowolony z tempa procedowania przez Sejm inicjatywy obywatelskiej i w związku z tym mocą swojego uprawnienia i autorytetu wnosi do Marszałka Sejmu własny projekt ustawy, oczekując na jego niezwłoczne rozpatrzenie.

 

Po drugie, prezydent dysponuje także inicjatywą w sprawie zmiany konstytucji. Jeśli uzna on, iż pewna kwestia powinna zostać podniesiona do rangi najwyższego aktu normatywnego w państwie, może złożyć stosowny projekt, który następnie musi zostać rozpatrzony przez Sejm. Jeśli projekt uzyska w Sejmie większość dwóch trzecich liczby głosów oraz bezwzględną większość głosów w Senacie, wówczas staje się częścią obowiązującej konstytucji. Prawna ochrona życia od poczęcia jest zagadnieniem, które mogłoby stać się treścią takiej inicjatywy, gdyż dotyczy jednej z podstawowych wolności człowieka, a istniejące zapisy artykułów 30 i 38 Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku, choć mówią o prawnej ochronie życia oraz przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka, nie odnoszą się wprost do statusu człowieka jako bytu istniejącego i żyjącego już w okresie prenatalnym. Mimo naukowo dowiedzionego faktu, iż początek ludzkiego życia ma miejsce przed narodzinami, wykorzystuje się takie luki prawne do utrzymywania w polskim prawie możliwości wykonania aborcji.

 

Po trzecie, głowie państwa – podobnie jak szeregowi innych podmiotów – przysługuje prawo wniesienia do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności dowolnej ustawy z Konstytucją RP. Dla prezydenta sprawa konstytucyjnej ochrony życia winna być szczególnie istotnym zagadnieniem, jako że ustrojowo pełni on funkcję strażnika konstytucji.

 

W tym zadaniu prezydenta częściowo wyręczył poseł Bartłomiej Wróblewski, który w listopadzie 2017 roku złożył w Trybunale podpisany przez grupę stu siedmiu parlamentarzystów wniosek o uznanie za niezgodną z konstytucją zawartej w ustawie aborcyjnej przesłanki eugenicznej, pozwalającej na zabicie dziecka z uwagi na chorobę lub zaledwie prawdopodobieństwo wystąpienia u niego choroby. Poza wnioskiem pozostały natomiast inne dozwolone ustawą przypadki aborcyjne: zaistnienie ciąży w wyniku czynu zabronionego i niezwykle rzadka, ale często przywoływana przez proaborterów sytuacja, w której ciąża może zagrażać zdrowiu lub życiu kobiety. Warto dodać, iż orzeczenie, jakie Trybunał może wydać w tej sprawie, ma moc ostateczną i może ulec zmianie jedynie w drodze zmiany konstytucji.

 

Środki polityczne, czyli soft power

Działając na rzecz poszerzenia ochrony życia, prezydent wcale nie musi poprzestawać na instrumentach „twardego” oddziaływania na inne instytucje władzy. Przykładem takich niekonwencjonalnych zabiegów stała się rekonstrukcja rządu z początku 2018 roku, w ramach której doszło do zmiany na stanowisku ministra obrony narodowej. Poprzedził ją długi, nieudolnie ukrywany spór na linii Andrzej Duda – Antoni Macierewicz, w czasie którego prezydent między innymi wstrzymywał się z realizacją wniosków ministra w zakresie awansów generalskich, sięgał po dwuznaczne sugestie przy okazji różnego rodzaju przemówień czy też finalnie zaangażował się w negocjacje na temat możliwych zmian w rządzie…

 

dr Paweł Momro

 

Poniższy tekst jest fragmentem artykułu opublikowanego w 67. numerze magazynu „Polonia Christiana”. Pismo w formie papierowej można nabyć w internetowej księgarni (ksiegarnia.poloniachristiana.pl), natomiast w wydaniu cyfrowym – na platformie epch24.pl.